Policjanci zatrzymali 36-letnią mieszkankę Sieradza, która mając 2,6 promila alkoholu w organizmie, wyszła przy panującym dużym mrozie na spacer ze swoim maleńkim synem, narażając jego zdrowie, a nawet życie.
22 marca 2013 r. około godziny 23.30 dyżurny sieradzkiej komendy policji odebrał telefon od mieszkanki jednego z bloków przy ulicy Jana Pawła II w Sieradzu. Dzwoniąca poinformowała policjanta, że przed chwilą na klatce schodowej zauważyła swoją sąsiadkę, która wychodziła z dziecięcym wózkiem na dwór, a jej zachowanie wskazywało na to, że jest pijana. Zgłaszająca dodała, że w wózku jest prawdopodobnie jej dwumiesięczne dziecko, a na dworze temperatura powietrza wynosi około -10 stopni Celsjusza.
Wysłany na miejsce patrol zauważył pchającą dziecięcy wózek kobietę, wewnątrz którego leżał jej dwumiesięczny syn. Dziecko ubrane było w śpioszki, nie miało jednak na głowie czapeczki i przykryte było tylko cienkim kocykiem.
Od kobiety wyczuwalna była silna woń alkoholu. 36-letnia sieradzanka w trakcie interwencji nie stosowała się do poleceń policjantów i próbowała odejść, zostawiając wózek.
Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która zabrała dziecko do szpitala, zaś kobietę przewieziono do komendy. Tam na miejscu zbadano jej stan trzeźwości i otrzymano niebagatelny wynik: 2,6 promila alkoholu w organizmie.
Następnego dnia po wytrzeźwieniu zatrzymana usłyszała zarzut narażenia swojego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co jej grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Podejrzana przyznała się do zarzucanego jej czynu. O jej losie zadecyduje prokurator.
Dziecko w stanie ogólnym dobrym bez żadnych obrażeń zostało na oddziale pediatrycznym sieradzkiego szpitala.
Jak informuje sieradzka policja, w lutym br. ta sama 36-latka została zatrzymana przez funkcjonariuszy, którzy postawili jej wówczas identyczny zarzut. Narażone na niebezpieczeństwo dziecko miało wtedy tylko 13 dni.
Zobacz także: 13-dniowe niemowlę w rękach nietrzeźwych rodziców