Bernardyni z Warty rozpoczęli poszukiwania funduszy na remont dachu swojego klasztoru, który z dnia na dzień popada w ruinę.
Dach dziurawy jak ser szwajcarski podczas deszczu najbardziej daje się we znaki zakonnikom. W grudniu zeszłego roku wiatr zerwał część dachu i tylko dzięki pomocy strażaków i mieszkańców Warty udało się go zabezpieczyć profilaktyczne.
- Podczas deszczu latamy po strychu i podstawiamy miski, wiadra i inne pojemniki, aby deszcze nie zalewał pomieszczeń na niższych kondygnacjach. Próbujemy ratować budynek, który jak wiadomo jest zabytkiem. Bardzo nam zależy na remoncie dachu. Spotkaliśmy się z przeogromną życzliwością miejscowej ludności w wioskach, ale i samej Warcie, ale także ze strony pana starosty i burmistrza. Mam nadzieję, że uda się rozpocząć prace wiosną, bo jest to ostatni dzwonek - mówi gwardian Sławomir Zaporowski.
Zarówno klasztor i kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Warcie nie był remontowany od wielu lat. Modernizacji poddano zaledwie elewację kościoła, której stan stwarzał zagrożenie dla wiernych. Pieniędzy na ten cel dały m.in. firmy, ale także zebrano datki podczas specjalnego festynu. Podobny festyn zostanie zorganizowany również w tym roku, 15 sierpnia, na placu klasztoru.