Urząd Marszałkowski w Łodzi nałożył na miasto Sieradz karę z powodu naruszenia zasady konkurencyjności przy jednym z działań w ramach projektu rewitalizacyjnego w Sieradzu. Miasto z decyzją się nie zgadza i będzie bronić swego w sądzie, ale sankcję teraz zapłaci.
Dotyczy to programu "Od elekcji królów Polski do epoki Internetu - sieradzka starówka historycznym i kulturowym dziedzictwem regionu".
- Urząd Marszałkowski kwestionuje nam pewne zapisy dotyczące specyfikacji istotnych warunków zamówienia. To jest naprawdę niuans. Zgodnie z opinią osób kontrolujących z Urzędu Marszałkowskiego żądanie od podmiotu zagranicznego zaświadczenia o kwalifikacjach, np. uprawnień budowlanych dla inżyniera, a od podmiotu krajowego oświadczenia jest rażącym naruszeniem przepisów i ograniczeniem konkurencyjności. Ja tutaj nie widzę tego problemu, bo taką samą moc prawną ma zaświadczenie jak i oświadczenie, i tutaj jest ten spór, ale ze względu na to, że decyzje dotyczące kary są ostatecznymi i później droga sądowa nie zwalnia nas z obowiązku zapłaty tych pieniędzy, to je zapłacimy - wyjaśnia prezydent Sieradza Paweł Osiewała.
Kara wynosi 80 tys. zł, plus odsetki w wysokości 34 tys. zł. Pieniądze pochodzą z kwot zabezpieczonych z tytułu poręczenia spłaty pożyczki przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Sieradzu.