XXXI Zjazd Sprawozdawczy Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych Ziemi Sieradzkiej potwierdził to, o czym mówi się od dawna. Coraz więcej pielęgniarek i położnych odchodzi na emeryturę, a zainteresowanie młodzieży tymi zawodami jest dramatycznie niskie. Sytuacja jest bardzo zła, a będzie jeszcze gorzej.
Na początek garść statystyk. 17, 13, 15 i 11 - tyle pielęgniarek przypada na 1000 osób odpowiednio w Szwajcarii, Danii, Niemczech i Szwecji. U nas na 1000 Polaków przypada jedynie 5 pielęgniarek. Co gorsze, ich średnia wieku wynosi obecnie 51 lat i stale rośnie.
- Rocznie kształcimy 4,5 tys. pielęgniarek i położnych. Z tego do zawodu wchodzi 3 tys. Musiałoby być drugie tyle, żeby tylko utrzymać niechlubny współczynnik 5 pielęgniarek na 1000 mieszkańców. Już wiemy, że jest to nierealne, tym bardziej że w najbliższych kilku latach wiele koleżanek odejdzie na emeryturę - mówi Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
W ciągu najbliższych 5 lat wiek emerytalny osiągnie 42% pielęgniarek i 38% położnych. Będzie to łącznie 80 tys. osób na 200 tys. zatrudnionych.
Czy nasze pielęgniarki da sie zastąpić tymi z zagranicy? Niekoniecznie, od 1 maja 2014 r. w polskich szpitalach rozpoczęło pracę 174 pielęgniarek z Ukrainy, Białorusi i Litwy, podczas gdy w tym samym czasie z Polski do zachodnich szpitali wyjechało ok. 20500 pielęgniarek i położnych.
- Ukrainki byłyby zainteresowane pracą w Polsce, tyle że ich system kształcenia jest zupełnie inny niż w krajach unijnych. U nas proces przygotowywania do zawodu trwa znacznie dłużej niż na Ukrainie, większy jest też zakres odpowiedzialności. Na masową migrację szpitalnego personelu ze wschodu nie ma co liczyć - tłumaczy Zofia Małas.
Mimo wszystko pielęgniarki i położne zapowiadają, że nie zaprzestaną walki o poprawę sytuacji. Przedstawicielki tych zawodów walczą o wyższe wynagrodzenia, a te mają zachęcić młodzież do podejmowania nauki pielęgniarstwa czy położnictwa.