2 lutego br. około godziny 14.50 dyżurny sieradzkiej policji został powiadomiony przez świadków o kolizji drogowej samochodu vw golf z uliczną latarnią przy ulicy Wojska Polskiego w Sieradzu.
Przybyli na miejsce policjanci zostali poinformowani, że kilka minut wcześniej jadący ulicą Wojska Polskiego golf wjechał w latarnię. Z samochodu wysiadł pasażer, a kierowca cofnął i wjechał w ulicę Bazylika, gdzie zaparkował. Następnie wysiadł z samochodu i chwiejnym krokiem razem z kolegą wszedł do jednego z pobliskich lokali.
Mundurowi weszli do wskazanego lokalu, gdzie zastali obu mężczyzn. Początkowo żaden z nich nie przyznawał się do prowadzenia samochodu. Wskazywany przez świadków jako kierujący samochodem nie chciał poddać się badaniu na zawartość alkoholu w organizmie, dlatego została mu pobrana krew do badań. Drugi z mężczyzn "wydmuchał" ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Po wytrzeźwieniu zeznał, że razem z kolegą będąc w pracy wypili trochę wódki. Po pracy kolega zaproponował, że podwiezie go do domu. Przejeżdżając przez jedną z miejscowości na terenie powiatu zduńskowolskiego zatrzymali się pod sklepem spożywczym. Tam zakupili pół litra wódki, którą to wspólnie wypili, siedząc w samochodzie. Następnie bez konkretnego celu pojechali do Sieradza. Na ulicy Wojska Polskiego kierujący samochodem 31-letni mieszkaniec Zduńskiej Woli zjechał na prawą stronę, uderzając w latarnię. Następnie pomimo uszkodzenia samochodu zdołał go przeparkować na ulicę Bazylika. Potem razem z kolegą wszedł do lokalu, gdzie zastali ich policjanci.
Następnego dnia mieszkaniec Zduńskiej Woli usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna przyznał się do zarzutu. Potwierdził spożywanie alkoholu. Twierdził jednak, że od chwili wjazdu do miasta już nic nie pamięta.
Mężczyźnie grozi do 2 lat pozbawienia wolności, utrata prawa jazdy do lat 10 oraz nawiązka w wysokości 5 tysięcy złotych.