Młody mężczyzna po zatrzymaniu nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania, twierdząc, że to wina wypitego wcześniej alkoholu.
W piątek 12 września br. około godziny 22.00 dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie o uszkodzeniu samochodu Daewoo Lanos zaparkowanego przed jednym z sieradzkich bloków na ulicy Piłsudskiego. Na miejscu świadkowie powiedzieli policjantom, że młody mężczyzna, uderzając rękami, wybił szybę w tylnych drzwiach samochodu, po czym uciekł w kierunku dworca. W trakcie rozeznania sytuacji funkcjonariusze otrzymali kolejną informację, że prawdopodobnie ten sam mężczyzna wywraca na ulicy kosze na śmieci.
Po kilku minutach w trakcie patrolowania okolicy policjanci zauważyli na ulicy Jana Pawła II siedzących na ławce przed blokiem dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał zakrwawioną rękę i jego wygląd odpowiadał podanemu przez świadków. Okazało się, że jest to 19-letni mieszkaniec Sieradza. Drugi z mężczyzn był jego ojcem.
W trakcie legitymowania do funkcjonariuszy podeszła właścicielka samochodu Dacia Duster. Kobieta stwierdziła, że prawdopodobnie 19-latek uszkodził tylną lampę w jej samochodzie. Straty wyceniła na kwotę 700 złotych, zaś właściciel Lanosa swoją stratę wycenił na kwotę 300 złotych.
Po przewiezieniu do komendy zbadano stan trzeźwości młodego mieszkańca Sieradza. Okazało się, że miał on prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Następnego dnia po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut zniszczenia mienia. Podejrzany przyznał się i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Nie potrafił jednak racjonalnie wyjaśnić przyczyny swojego zachowania. Stwierdził, że był pijany i nie wie dlaczego wyładował agresję na samochodach. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.