We wtorek, 3 grudnia, w jednym z domów przy ulicy Sienkiewicza w Sieradzu ujawniono zwłoki mężczyzny i kobiety.
86-letnia kobieta siedziała przy stole, 60-letni mężczyzna leżał na tapczanie - była to matka i syn. Lekarz, który przyjechał na miejsce tragedii, stwierdził ich zgon. Zwłoki w mieszkaniu mogły przebywać nawet ok. 3 tygodni. Ciała zabrano do prosektorium, aby wyjaśnić przyczyny śmierci denatów.
- Wstępnie założyliśmy wersję zatrucia tlenkiem węgla, oczywiście zostanie ona potwierdzona po sekcji zwłok, badaniu krwi - mówi Józef Mizerski z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu i dodaje, że nie można wykluczyć też zamarznięcia. Nie ma za to podstaw to przypuszczania, że do śmieci matki i syna przyczyniły się osoby trzecie.
Sprawą zajęła się sieradzka policja pod nadzorem prokuratury.