W piątek 11 października około godz. 19 służby ratunkowe w Sieradzu odebrały zgłoszenie o podłożonym ładunku wybuchowym w bloku mieszkalnym.
Dowodzący akcją ratowniczą podjął decyzję o ewakuacji wszystkich mieszkańców bloku przy ul. Armii Krajowej 4a. Na miejsce przyjechali policyjni pirotechnicy, którzy przeszukali dokładnie budynek - na szczęście niczego niebezpiecznego tam nie odnaleziono. Dlatego też jak najszybciej umożliwiono mieszkańcom powrót do swoich domów.
Jak powiedział nam komendant powiatowy PSP w Sieradzu bryg. Albert Romek, na chwilę przed tym zgłoszeniem ktoś zadzwonił na numer alarmowy straży pożarnej w Sieradzu, że pali się między innymi w piwnicy pobliskiego innego bloku przy ulicy Armii Krajowej 1 i są tam uwięzione osoby. Podobne zgłoszenie dotyczyło również budynku przy ulicy Zakładników. Wszystkie jednak wszczęte alarmy były fałszywe.
- W chwili obecnej trwają intensywne prace policjantów nad ustaleniem, kto dzwonił i wprowadził służby ratunkowe w błąd o podłożeniu ładunku wybuchowego - tłumaczy asp. Paweł Chojnowski z sieradzkiej policji.
W rozmowie z kierownikiem Biura Bezpieczeństwa Obywateli Urzędu Miasta Sieradza Dariuszem Pomorskim usłyszeliśmy, że magistrat jest dobrze przygotowany do obsługi tego typu sytuacji i ma możliwość zabezpieczenia noclegów i posiłków dla osób ewakuowanych.
W całej akcji brały udział cztery zastępy straży pożarnej, zespół medyczny, patrole policji, a także przedstawicie biura bezpieczeństwa obywateli.