Do naszej redakcji zgłosili się bezradni mieszkańcy bloku przy ulicy Łokietka 11, którzy bezskutecznie próbują zmusić zarządcę budynku do skutecznej deratyzacji piwnic.
W pomieszczeniach piwnicznych panuje smród, można dostrzec biegające szczury, a niemal wszędzie leżą odchody gryzoni. W oczy rzucają się leżące martwe szczury w stanie rozkładu. Mieszkańcy budynku zarządzanego przez Sieradzką Spółdzielnię Mieszkaniową przysłali nam na dowód tego wprawiające w osłupienie zdjęcia.
- Taki stan rzeczy istnieje już od ponad roku. Wielokrotnie zgłaszaliśmy ten problem w administracji spółdzielni i nic z tym nie zrobiono - żalili się mieszkańcy.
- Dwa razy w roku przeprowadzana jest deratyzacja polegająca na wyłożeniu trutki na gryzonie. Zdechłe szczury to efekt wyłożonej w marcu trutki i to gospodarz budynku powinien posprzątać zdechłe gryzonie. Jego obowiązkiem jest sprzątanie piwnic i powinien tam zaglądać codziennie - mówiła nam Danuta Kaczmarek z SSM. Dlaczego jednak gospodarz nie wywiązał się ze swoich zadań? Tego już oczywiście nikt w spółdzielni nie umiał nam wyjaśnić.
Konieczność dwukrotnej deratyzacji w ciągu roku potwierdza przedstawicielka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Sieradzu. - Jeżeli to nie odnosi efektów, należy złożyć pismo do Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Sieradzu i my spróbujemy pomóc mieszkańcom - zapewniała nas urzędniczka.
Do sprawy na pewno jeszcze wrócimy i sprawdzimy, czy SSM skutecznie przeprowadziła deratyzację w tym bloku.
Zobacz także: Spór mieszkańców i SSM o hydrofornie
Dziękujemy Czytelnikom za temat i czekamy na kolejne zgłoszenia pocztą elektroniczną lub na nasz redakcyjny numer telefonu: 666 10 30 50.