Prezydent miasta Paweł Osiewała nie zamierza wprowadzać zakazu występów cyrkowych z udziałem zwierząt w Sieradzu. To odpowiedź na apel mieszkanki Agaty Proszewskiej, która w sierpniu wystąpiła przed miejską radą.
- W imieniu swoim, a także dużej grupy mieszkańców chciałam złożyć wniosek, prośbę o zakaz udostępniania terenów miejskich pod cyrki ze zwierzętami. Uważam, że nasze miasto nie powinno się przyczyniać do tego typu tortur i tresury zwierząt, bo to nie chodzi o tresurę psów, ale zmuszanie niedźwiedzi do jeżdżenia na rowerach i Sieradz nie powinien przyczyniać się do takich haniebnych rozrywek - apelowała 31 sierpnia br. do radnych mieszkanka Agata Proszewska.
Odpowiedź prezydenta na złożony wniosek opublikował fejsbukowy profil "Sieradz". Prezydent powołuje się na zapisy prawne, że cyrki działają w oparciu o Ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, legalnie, a warunki dotyczące udziału zwierząt w widowiskach i ich traktowania określa Ustawa o ochronie zwierząt. Przedstawienia cyrkowe z udziałem zwierząt podlegają kontroli powiatowych lekarzy weterynarii.
"Ponadto informuję, że gospodarowanie mieniem komunalnym pozwala organowi wykonawczemu gminy na samodzielne działanie i podejmowanie wszystkich koniecznych decyzji gospodarczych co do mienia gminy, bez zgody czy też opinii rady. Mając na uwadze powyższe stwierdzam, że nie zamierzam wprowadzać zakazu występów cyrkowych z udziałem zwierząt" - kończy w odpowiedzi prezydent.
Nie tego spodziewali się mieszkańcy i posypały się komentarze. - Odgórne zakazywanie nie jest potrzebne. Wystarczy nie chodzić, nie zabierać swoich dzieci. Namawiać do tego samego rodzinę i znajomych. Tłumaczyć negatywne skutki finansowania tego typu "rozrywki". Nie będzie popytu, nie będzie podaży - komentuje internauta. - Jak nie będzie publiczności, nie będzie cyrków - wtóruje mu inny.