W Boczkach koło Szadku (pow. zduńskowolski) trwa odtwarzanie czołgu Valentine, wydobytego jesienią 2012 r. ze starorzecza rzeki Warta.
Po oczyszczeniu pojazd został rozebrany na części, wypiaskowany i zabezpieczony przed korozją. Jeszcze w tym roku będzie złożony w pełną bryłę.
Prace idą zgodnie z planem i jeśli nic się nie zmieni, czołg zostanie uruchomiony trzy lata po wydobyciu, czyli w 2015 r.
- Tak sobie założyliśmy i na razie wygląda na to, że terminu dotrzymamy. Pojazd zachował się świetnym stanie technicznym, do tego stopnia, że z kilkuset śrub, które musieliśmy odkręcić, by go rozebrać, tylko jedna uległa uszkodzeniu - mówi Jacek Kopczyński, kolekcjoner zabytkowych pojazdów militarnych, właściciel czołgu.
Wydobycie "Walentyny" z Warty (w okolicach miasta Warta) było sensacją na skalę światową. Pojazd ten, wyprodukowany w 1943 r. w Wielkiej Brytanii, użytkowany był przez Armię Czerwoną. Zatonął podczas ofensywy w styczniu 1945 r. Obecnie jest to jedyny egzemplarz tej wersji Valentine (Mark IX) w Polsce i jeden z zaledwie kilku na świecie, a wśród nich prawdopodobnie jedyny, który brał udział w akcjach bojowych.
Niemal od razu po wydobyciu czołgu rozpoczęły się prace rekonstrukcyjne. "Walentyna" została dokładnie oczyszczona i rozkręcona, trwa też uzupełnianie brakujących elementów. Jak mówi Jacek Kopczyński, jest absolutnie pewne, że maszyna ta będzie jeździła, bo silnik - biorąc pod uwagę warunki, w jakich znajdował się przez kilkadziesiąt ostatnich lat - jest w doskonałym stanie.
Zobacz także: Wydobywanie Valentine oraz wcześniejsze prace renowacyjne czołgu