Sporą niefrasobliwością wykazała się mieszkanka Łodzi, która zostawiła w Sieradzu pod blokiem bez opieki swojego 6-letniego syna.
19 lipca 2012 r. dyżurny sieradzkiej policji odebrał zgłoszenie od mieszkanki Łodzi. W trakcie rozmowy telefonicznej zdenerwowana kobieta przekazała, że około godziny 16.30 po zrobieniu zakupów wraz ze swoim 6-letnim synem udała się do miejsca zamieszkania swojej matki przy ulicy Jana Pawła II w Sieradzu. Ponieważ miała tam wejść na chwilę, syna zostawiła pod blokiem. Gdy wyszła po upływie około 5 minut dziecka niegdzie nie było. Przez prawie cztery godziny szukała go w rejonie parku Broniewskiego, al. Pokoju, ul. Broniewskiego i przyległych terenach. Ponieważ poszukiwania nie przynosiły rezultatu, zdecydowała się powiadomić policję.
Dyżurny jednostki przed wydaniem decyzji o ogłoszeniu alarmu dla wszystkich policjantów sieradzkiej komendy postanowił wysłać w rejon zaginięcia dziecka patrol. Policjanci wraz z matką ponownie udali się do parku Broniewskiego. Tam po kilku chwilach zauważyli chłopczyka, którego wygląd idealnie pasował do opisu podanego przez matkę. Chwilę potem matka potwierdziła, że jest to jej syn. W rozmowie z funkcjonariuszami chłopiec stwierdził, że poszedł do parku wraz z dwoma przypadkowo spotkanymi kolegami w podobnym wieku, żeby się pobawić. Dziecko całe i zdrowe oddano w dalszą opiekę matce.
Ten przykład pokazuje, że dzieci nawet na chwilę nie powinno się pozostawiać bez opieki. Dziecko zupełnie nieświadomie w ciągu kilku chwil może oddalić się, zagubić bądź doprowadzić do sytuacji, która może zagrozić jego życiu lub zdrowiu.