40-latek włamał się do domu, którego właściciele wyjechali zagranicę. Korzystając z okazji opędzlował im barek z alkoholem oraz lodówkę.
2 kwietnia wieczorem złoczewscy policjanci zostali powiadomieni o włamaniu do jednego z domów na terenie gminy Klonowa, którego właściciele wyjechali na dłuższy zagraniczny pobyt.
Funkcjonariusze zastali tam dwóch mężczyzn, dalszych członków rodziny. Stwierdzili oni, że opiekują się chwilo pustym domem. Według ich relacji do gospodarstwa przyjechali tego dnia około godziny 20, aby rutynowo je obejrzeć. Gdy wjechali na podwórko zauważyli oparty o ścianę rower, a po chwili wybitą w jednym z okien szybę. Przyświecając sobie latarką zajrzeli do domu przez wybite okno. Zauważyli leżącego w pokoju nieznanego im mężczyznę, który na skutek hałasu obudził się.
Po otworzeniu drzwi przebywający w domu intruz zachowywał się spokojnie. Stwierdził, że nie wie jak się dostał do środka i mówił, że naprawi szkody.
Jak ustalili obecni na miejscu policjanci 40 - letni mężczyzna do wnętrza domu dostał się dwa dni wcześniej przez wybite kamieniem okno. Gdy stwierdził, że posesja jest chwilowo opuszczona, a domowy barek zapełniony alkoholem, postanowił na jakiś czas tam zamieszkać. "Zaopiekował" się domowym barkiem i lodówką. W ciągu dwóch dni zdążył opróżnić trzy butelki alkoholu o różnej pojemności. Jak powiedział policjantom po wypiciu procentowego trunku poszedł spać, a gdy się budził ponownie sięgał po butelkę.
Mężczyzna kolejną noc spędził w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut kradzieży z włamaniem za co mu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.