W powiecie sieradzkim znikają z mapy placówek oświatowych kolejne szkoły. Wszystkiemu winny jest niski przyrost naturalny.
Powojenne wyże demograficzne z ubiegłego wieku spowodowały, że gminy wiejskie rozbudowywały sieć placówek, które miały za zadanie stworzyć dzieciom godne warunki nauki. Dziś często szkoły te są zamykane z powodu braku uczniów. Znikają także budynki oświatowe z dłuższymi tradycjami, np. w styczniu 2013 r. rada gminy Klonowa podjęła decyzję o zamknięciu istniejącej ponad 95 lat Szkoły Podstawowej w Kuźnicy Błońskiej.
Podobny los spotkał Szkołę Podstawową we Wróblewie, której likwidacja ma przynieść rocznie pół miliona złotych oszczędności. Co prawda budynek będzie pełnić nadal funkcje oświatowe, bowiem znajdzie się w nim przedszkole - gmina zastosowała takie rozwiązanie z racji nałożonego na nią obowiązku zapewnienia wszystkim dzieciom dostępu do edukacji przedszkolnej.
Oszczędności szukają nie tylko gminy, ale również i Starostwo Powiatowe, które planuje zamknąć tzw. szkołę leśną czyli Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Męckiej Woli. Kształcenie na kierunkach przyrodniczych ma zostać przeniesione do sieradzkiego "mechanika".
Każdy przypadek reorganizacji oświaty przynosi protesty - rodziców, których pociechy uczęszczają do danej placówki oraz nauczycieli, dla których likwidacja szkoły oznacza zmianę dotychczasowego życia.
Samorządowcy są jednak nieubłagani - niska liczba dzieci (a od tego wskaźnika zależy tzw. subwencja oświatowa) i jednocześnie rosnące koszty oświaty powodują, że jednostki terytorialne nie mają pieniędzy na utrzymywanie nierentownych szkół.
Tymczasem w wiek produkcyjny wchodzą osoby urodzone w latach 80. - z okresu, kiedy w historii Polski zanotowano wyż demograficzny. Mimo to przyszłość sieci oświatowej w naszym regionie nie daje powodów do optymizmu, bowiem coraz rzadziej decydujemy się na posiadanie potomstwa. I tak na przykład w zeszłym roku w sieradzkim szpitalu urodziło się 1049 dzieci, podczas gdy w 1980 roku - 2344 dzieci.
Zobacz także: Kuźnica Błońska bez szkoły