Wracamy do poniedziałkowego alarmu bombowego we wsi Kokoszki (gm. Błaszki). Okazało się, że żartownisiem jest 59-letni Bernard G., mieszkaniec gminy Błaszki i... komendant gminny OSP.
Policjanci ustalili, kto dzwonił do kobiety i próbował wymusić na niej 10 tys. zł, grożąc wybuchem bomby. Sprawcą zamieszania okazał się 59-letni Bernard G., komendant gminny OSP, jak również kierowca w OSP Błaszki i kierowca w Urzędzie Gminy Błaszki.
- Nigdy do komendy wojewódzkiej nie dotarły niepokojące sygnały, że druh z Błaszek swoje czynności prowadzi w nieodpowiedni sposób - mówi kpt Arkadiusz Makowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
Mężczyzna został już zatrzymany. - Podejrzanemu został postawiony zarzut z art. 13 par. 1 w związki z art. 282 kk, czyli wymuszania rozbójniczego. Jest to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od roku do 10 lat - wyjaśnia prokurator Józef Mizerski.
W stosunku do podejrzanego zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 1500 zł, dozór policyjny i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej.
Jak udało nam się ustalić Bernard G. mieszka w tej samej wsi, co osoba, do której dzwonił z groźbą, że zdetonuje ładunek wybuchowy.
- Dla mnie ta informacja, myślę, że tak jak dla większości z nas spadła jak grom z jasnego nieba. Ogromne zaskoczenie, ale i smutek z powodu tego co się stało. To był człowiek, który jako ochotnik dał się poznać z jak najlepszej strony. Ukoronowaniem dla niego było już od wielu lat szefowanie straży, bo funkcja komendanta gminy to jest najważniejsza funkcja jeśli chodzi o stan gotowości jednostek o te najważniejsze kwestie bojowe. To dla nas tym bardziej ogromny zawód - nie kryje rozczarowania burmistrz gminy Błaszki Piotr Świderski.
Zobacz także: Alarm bombowy w Kokoszkach