Byłem, widziałem, słyszałem.
Nie śledziłem twórczości W. K. od czasu zes. EXODUS dlatego nie wiedziałem czego się spodziewać. Najbardziej obawiałem się muzyczki lekkiej, łatwej i przyjemnej dla szerokiego odbiorcy ( komercja i kicz mnie nie uszczęśliwiają - nie żałuję ).
Na szczęście było: awangardowo, agresywnie, bezkompromisowo, prowokatorsko, bez patyczkowania się z Sieradzanami
( muzyka "to była niełatwa, oj niełatwa").
Efekty, przy tego rodzaju muzyce mile widziane - adekwatnie do klienta.
Czy większy rozmach i koszty zapełniły by wzgórze zamkowe rozentuzjazmowaną publicznością?
Nie, było by nas równie mało - dokładnie tyle, ile nas było, tylko żenada z powodu pustej widowni większa.
Próby "OBIEKTYWNEJ" krytyki wydarzenia artystycznego przez "wyrafinowanych koneserów " to zbędne wymądrzanie się.
Moim skromnym zdaniem, prezentowane obrazy i pokaz nie były dziełem przypadku, tylko zostały starannie dobrane do koncepcji i przekazu poszcz. utworów.
Akceptuję je, staram się zrozumieć i dopasować ( po to przyszedłem na koncert KOMENDARKA żeby słuchać i oglądać tego co ON tworzy).
Zafascynowane występem dzieci - rewelacja. Spontaniczna reakcja niezmanierowanych umysłów (jeszcze nie dowiedziały się, że to tylko "nadęta sztuczność")
Technicznie: jak zwykle zbyt głośno ( tak to z reguły pojmują technicy od nagłośnienia), jestem przyzwyczajony, ale dlaczego ponad możliwości sprzętowe? Zniekształcenia i przesterowania sprzętu są nie do wybaczenia pomimo trudnego materiału.
Duże dzięki dla kompozytora-wykonawcy oraz dla towarzyszącego zespołu tworzącego pokaz.
Moim zdaniem: najlepsze wydarzenie artystyczne jakie widziałem/słyszałem w Sieradzu (obok np. występów orkiestry symfonicznej na rynku lub innych w klasztorze)
Tomasz59
Lokalnym inicjatorom imprezy również dziękuję, za wybór.
Wpis edytowany przez autora komentarza.