Zezłościł się sieradzanin, który w sobotni (16 lipca br.) poranek czekał na autobus linii nr 7, którym dojeżdża do pracy. Czekał daremnie, bo autobus miał awarię, a MPK nie podstawiło zastępczego.
Mężczyzna zaniepokojony, że autobus nie stawił się na czas, sam próbował dowiedzieć się, co się stało. Okazało się, że autobus miał awarię, później miał usłyszeć, że zastępczego nie będzie, bo nie ma kierowcy. Zirytowanie sieradzanina nabierało mocy, dlatego podzielił się z nami swoją historią.
Pisemnego komentarza w tej sprawie udzielił nam Sławomir Nogala, kierownik Działu Eksploatacji MPK w Sieradzu:
"W trakcie obsługi kursu o godz. 4:47 relacji Jana Pawła/Bartek - Uniejowska/pętla na ulicy Sosnowej autobus uległ awarii, która uniemożliwiła dalszą jazdę. Pracownik nadzoru ruchu po otrzymaniu informacji o ww. awarii podjął natychmiast działania zmierzające do dalszej obsługi linii, co wymagało dowiezienia kierowcy z awaryjnego autobusu do zajezdni. Awaria powstała w tak niefortunnym miejscu i czasie, że wyznaczeni do pracy kierowcy obsługiwali inne linie, a kilkakrotne pokonanie odległość z miejsca awarii do zajezdni w celu podstawienia innego autobusu wymagało na tyle dużo czasu, że byliśmy zmuszeni do obsłużenia kolejnego kursu. Generalnie awarie autobusów powodują mniejsze lub większe opóźnienie na obsługiwanym kursie, jednak w tym przypadku nałożenie się kilku niepożądanych czynników uniemożliwiło nam obsłużenie jednego kursu linii nr 7. Spółka posiada 24 autobusy jednak ich ilość nie ma znaczenia w trakcie awarii, ponieważ zawsze kilka jest w gotowości technicznej, natomiast mimo podejmowanych działań najbardziej wrażliwym w sytuacjach awaryjnych jest czynnik ludzki (kierowca)."
Czytelnikowi dziękujemy za informację i czekamy na kolejne pod adresem readakcjasieradz.com.pl lub telefonicznie: 888 455 666.