Kliknij, aby zobaczyć powiększenie W piątek z naszą redakcją (tel. 666 10 30 50) skontaktowała się mieszkanka ul. Mickiewicza w Sieradzu, w której budynku zadomowiła się pluskwa domowa.
Pani Alicja w rozmowie z naszym dziennikarzem opisała całą historię walki mieszkańców o godne warunki życia w budynku.
W marcu 2010 r. mieszkańcy pierwszy raz powiadomili zarządzający nieruchomością Zakład Gospodarki Mieszkaniowej o tym, że między sufitem a dachem jednopiętrowego budynku, zalęgły się owady. Dodatkowo w tym samym miejscu swoje gniazda utworzyły ptaki, nieco później pojawiły się również gryzonie. Mimo że od tego czasu mieszkańcy słali do zarządcy kolejne pisma, ZGM nie zainteresowało się udzieleniem pomocy swoim lokatorom.
Dopiero po roku, w marcu 2011, Administrator przysłał do budynku firmę, zajmującą się neutralizowaniem owadów i gryzoni. Fachowcy stwierdzili na miejscu, że nie są w stanie pomóc mieszkańcom, gdyż aby pozbyć się problemu, należy zrobić porządek w górnej części budynku. Niestety pomiędzy stropem a dachem jest kilkudziesięciocentymetrowa szczelina, do której nie ma żadnego dostępu.
Przez kolejne miesiące ZGM nic z problemem swoich lokatorów nie zrobił. Pani Alicja poprosiła więc sieradzki sanepid, by przeprowadził kontrolę budynku. Oczywiście efekt mógł być tylko jeden - nakazano zarządcy natychmiast odrobaczyć budynek.
Pierwsze mieszkania próbowano oczyścić w zeszłym tygodniu - niestety zazwyczaj nieskutecznie. Podczas gdy fachowcy próbują kolejnych metod w walce z insektami, lokale niestety nie nadają się do zamieszkania. Nie było wyjścia - miasto musiało zapewnić rodzinom lokale zastępcze. A kolejne próby rozwikłania problemu podejmowane będą w tym tygodniu.
Jakie są skutki opieszałości urzędników przy podejmowaniu takich decyzji? Na pewno rodziny zostały narażone na straty finansowe - do wymiany są wszystkie ulubione siedliska pluskiew, czyli łóżka i tapczany.
Życie z insektami niestety jest również niebezpieczne dla zdrowia. W budynku mieszkają małe dzieci, które zostały pogryzione przez pluskwy. Część z najmłodszych jest teraz pod stałą kontrolą lekarza.
Rafał Matysiak, wiceprezydent Sieradza, obiecał nam, że przyjrzy się dokładnie działaniu pracowników ZGM i wobec osób odpowiedzialnych zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Na pytanie, czy miasto pomoże mieszkańcom, którzy zmuszeni byli wyrzucić swoje posłania, uzyskaliśmy odpowiedź, że musimy poczekać do czasu wyjaśnienia całej sprawy.
No cóż, niektórzy będą czekać, spędzając noce na podłodze... Do sprawy na pewno wrócimy.
Całą sprawą zajmują się od początku dziennikarze naszego portalu i Sieradzkiej Telewizji Regionalnej. Tylko u nas fotografie z miejsca zdarzenia.
Serdecznie zapraszamy Czytelników do zgłaszania nam tematów na nasz redakcyjny numer telefonu: 666 10 30 50 (numer w sieci Orange). Z przyjemnością zajmiemy się Państwa sprawami i problemami.
Zobacz profil użytkownika dux
