Maciej Boinski, który 2 stycznia br. ruszył w zimową wyprawę wzdłuż rzeki Warty od źródła do jej ujścia, w sobotę doszedł do Sieradza.
Do pokonania piechur ma 808 kilometrów. Noce, mimo niskich temperatur spędza w namiocie. To już kolejna zimowa wypraw Macieja Boinskiego, wcześniej wędrował wzdłuż rzeki Noteć mającej 391 km.
-Najgorsza jest samotność podczas marszu, ale dzięki telefonowi codziennie mogę porozmawiać z rodziną, co ułatwi przejść kolejny odcinek - mówi Maciej Boinski.
Średnio w ciągu dnia piechur pokonuje około 20 kilometrów, bowiem taki dystans zakłada wędrówka według mapy. W praktyce trzeba przejść nawet więcej, ponieważ teren wzdłuż rzeki nie zawsze pozwala na łatwą wędrówkę.
-W specjalnie przygotowanym wózku ciągnę cały ekwipunek, który jest mi niezbędny do przetrwania, czyli między innymi namiot, śpiwór, który pozwala spokojne spać, gdy na dworze jest minus 25 stopni, kuchenkę gazową, ubrania na zmianę czy żywność - wymienia.
Cała wyprawa ma trwać około 55 dni i ma zakończyć się pod koniec lutego. Meta to okolice Kostrzyna nad Odrą, tam bowiem Warta uchodzi do Odry. Przebieg wędrówki Macieja Boinskiego można śledzić na jego Facebook'u.