Krzysztof L., właściciel jednego z niszowych blogów internetowych w Sieradzu, świadomie złamał w sobotę ciszę wyborczą, umieszczając na swojej stronie - jak to sam nazwał - felieton.
Ten tekst to nie jest żaden post tylko pełnokrwisty (jak befsztyk) felieton interwencyjny. (...) A przed ciszą wyborczą nie zdążyłem, bo i po co. Ten tekst to zwyczajna krytyka urzędującego prezydenta, który popełnia wiele błędów, zaś dziennikarze są m.in. po to, aby mu te błędy wytykać, a nie włazić mu do du.., jak to czyni zdecydowana większość tzw. ludzi mediów w Sieradzu - to fragment odpowiedzi Krzysztofa L. na jeden z komentarzy pod artykułem, w którym dziennikarz naruszył ciszę wyborczą.
- Policja w Sieradzu prowadzi czynności związane z naruszeniem ciszy wyborczej przez dziennikarza jednego z portali w Sieradzu - informuje Barbara Bojakowska, komisarz wyborczy w Sieradzu i prezes Sądu Okręgowego w Sieradzu.
Za złamanie ciszy wyborczej grozi grzywna i jak dodaje sędzia Bojanowska, z pozwem cywilnym do sądu może wystąpić Jacek Walczak, gdyż artykuł dotyczy właśnie jego. Sprawie będziemy się dalej przyglądać.
Zobacz też: Dziennikarz na podwójnym gazie?
Wpis edytowany przez autora komentarza.
Wpis edytowany przez autora komentarza.
Ciekawe jaki będzie finał tej afery?
Wpis edytowany przez administrację portalu Sieradz.com.pl.