Sieradzka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie oblania szefa SLD zepsutym mlekiem w Sieradzu.
Do zdarzenia doszło 31 stycznia br. podczas koncertu muzyki poważnej w II LO w Sieradzu, na który zaproszono Leszka Millera - szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kulturalne wejście w kampanię do Europarlamentu zepsuł działaczom SLD lokalny performer pochodzący z Klonowej. Ten po zakończeniu koncertu oblał Millera białą cieczą, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia.
Leszek Miller pojechał do Warszawy, zaś lokalni działacze SLD złożyli doniesienie o popełnieniu przestępstwa na policję. Sprawcę, czyli 55-letniego Janusza P., szybko odnaleziono, a następnie na kilka dni osadzono w areszcie. Ustalono, że Janusz P. zaatakował byłego premiera zepsutym mlekiem. Mężczyzna usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Prokuratorzy zdecydowali, że czyn, jakiego dopuścił się Janusz P., powinien być ścigany z powództwa prywatnego. Oznacza to, że Leszek Miller powinien sam skierować sprawę organom ścigania. Szef SLD nie zamierza jednak tego robić.
Zobacz także: Incydent podczas spotkania z Leszkiem Millerem