Nietrzeźwa Olga H. spacerowała mroźną nocą po osiedlu, wioząc w wózku swojego dwumiesięcznego synka. Kacperek był w letnich ubrankach, bez czapeczki, przykryty cienkim kocykiem. Postanowiliśmy dowiedzieć się, dlaczego 36-letnia matka naraziła własne dziecko na utratę zdrowia.
Rodziną Olgi H. od kilku lat zajmował się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Sieradzu. Sieradzanie korzystali z pomocy celowej, co jakiś czas odwiedzał ich pracownik socjalny. Nie był to dom wzorcowy. 36-latka, będąc nawet w ciąży, nadużywała alkoholu, ale jak przekonuje Krzysztof Bejmert, dyrektor MOPS, placówka nic nie mogła wtedy zrobić.
Syn Olgi H. przyszedł na świat pod koniec stycznia tego roku. Do tego czasu pracownicy uznali, że w rodzinie jest wszystko w porządku. Problemy pojawiły się 2 lutego, gdy sąsiadka rodziny Kacperka powiadomiła policję o awanturze w mieszkaniu. Oboje rodzice, wtedy dwutygodniowego chłopczyka, byli pijani. Maluch trafił do szpitala, a Olga H. i jej mąż do policyjnej izby zatrzymań.
Dzień później postawiono im zarzut narażenia utraty życia lub zdrowia 2-tygodniowego dziecka. 4 lutego MOPS przyznał rodzinie Kacperka asystenta rodziny, który pracował z nimi niemal codziennie.
- W ciągu dwóch miesięcy mogliśmy stwierdzić, że była poprawa w rodzinie. Dziecko było czyste, nakarmione, ubrane, miało wszystkie szczepienia, które dziecko w tym wieku powinno mieć. I taka praca trwała do piątku (22 marca, przyp. red.), kiedy wydarzyło się nieszczęście - zawiesza głos Krzysztof Bejmert, dyrektor sieradzkiego MOPS.
22 marca około godziny 23.30 asystentka rodziny usłyszała awanturę przed blokiem. Gdy kobieta wyszła, zauważyła tam Olgę H. z wózkiem, w którym było dziecko. Od matki było czuć woń alkoholu, dlatego asystentka rodziny wezwała policję i pogotowie do wychłodzonego chłopczyka. 36-latka po raz kolejny trafiła do policyjnej izby zatrzymać, a dwumiesięczny Kacper do sieradzkiego szpitala.
- Dziecko było w stanie dość dobrym. Było ciepło ubrane, ogrzane. Na skórze nie stwierdziliśmy oznak przemocy. Natomiast miało niewielki nieżyt nosa - wyjaśnia nam Grażyna Kieszniewska, rzecznik prasowy sieradzkiego szpitala.
26 marca Olga H. próbowała zabrać dziecko ze szpitala, jednak pracownicy oddziału dziecięcego powiadomili o tym fakcie MOPS. Ostatecznie chłopczyk trafił do zawodowej rodziny zastępczej. Wcześniej rodzina Olgi H. miała przydzielonego kuratora sądowego. Mówi Paweł Chlebicz, prezes Sądu Rejonowego w Sieradzu:
W chwili obecnej Olga H. oczekuje na dwa procesy - jeden przed sądem rodzinnym i nieletnim o pozbawienie praw rodzicielskich i kolejny przed sądem karnym za narażenie swojego dziecka na utarte zdrowie lub życia.
Jak się dowiedzieliśmy, Olga H. ma jeszcze trójkę dzieci: 14-letnie, 10-letnie i 2-letnie. Kobieta ma jednak ograniczoną władzę rodzicielską i jej dzieci przebywają w rodzinach zastępczych.
Józef Mizerski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Sieradzu mówi o zarzutach dla Olgi H.:
Zobacz także: 13-dniowe niemowlę w rękach nietrzeźwych rodziców, Nieodpowiedzialnej matki kolejny przypadek