Po zeszłorocznym tragicznym wypadku, w którym na drodze ekspresowej S8 pod Sieradzem w zderzeniu czołowym zginęły trzy osoby, nadal zdarzają się przypadki kierowców poruszających się tą drogą pod prąd.
Postanowiliśmy sprawdzić na własnej skórze, czy chcąc wjechać na drogę ekspresową S8 w okolicy Sieradza, możemy się zgubić. Według nas, jak również zapytanych przez nas kierowców, oznakowanie pionowe i poziome na wjazdach, jak i na zjazdach z S8 jest prawidłowe.
Jarosław Tomczyk, szefujący sieradzkiej delegaturze GDDKiA tłumaczy, że oznakowania są zatwierdzane przez zarządcę drogi, ale i różne instytucje np. Komendę Wojewódzką Policji. Wszelkie sugestie zawarte są w projekcie.
- Wydaje mi się, że nie jesteśmy nauczeni jeździć po drogach ekspresowych - widzi jako powód zdarzeń na drogach szybkiego ruchu Jarosław Tomczyk. Według niego kierowcy mają też problemy z wjazdem na trasę, bo nie czekając na linię przerywaną od razu próbują wjechać na pas. - Audyt oznakowania będzie wykonany rok po dopuszczeniu drogi do ruchu. Pozwoli on zanalizować to oznakowanie w oparciu o zdarzenia, które miały lub będą mieć miejsce na tym odcinku drogi - tłumaczy. W zależności od analizy zostaną podjęte odpowiednie kroki.
Według naszych rozmówców, przyczyną wjeżdżania pod prąd na drogę ekspresową może być to, że kierowcy nie umieją prawidłowo czytać znaków drogowych albo świadomie je lekceważą. Jakie jest Wasze zdanie? Co można zrobić, by wzrosło bezpieczeństwo na drodze ekspresowej? Czekamy na komentarze.
Zobacz także: Tragiczny wypadek na S8